Bohaterowie moich obrazów noszą znamiona ludzi współczesnych, pozbawionych trosk ekonomicznych i egzystencjalnych.
Wpisując ich w płaszczyznę obrazu, jako element równoprawny z barwnym otoczeniem wskazuję na wahanie osobowości pomiędzy typowością a indywidualnością. na znikomość ich znaczenia w sensie indywidualnym.
Chaos barwny, zagmatwanie i niedookreślenie form ma sugerować sytuację w jakiej wszyscy jesteśmy. Jest to formalna próba poznania i przedstawienia szczegółu i ogółu, bycia subiektywną i obiektywną w jednym zapisie wizualnym. Jesteśmy wpleceni w narzucone nam tempo naszych czasów, wizualnie wpisani w bałagan otoczenia, którego na ogół nie wybieramy, na które nie mamy wpływu, któremu brak logiki. Kiedy fotografuję własny ogród, zawsze gdzieś widać jakiś okropny słup, szyld czy inny śmieć. Kiedy fotografujemy osobę, otoczenie, jeśli temu nie przeciwdziałamy, będzie wdzierało się w fotografowaną postać.
Motywy moich obrazów:
- Stół – przedmiot uzasadniony przez potrzeby człowieka. Miejsce, przy którym odzyskujemy energię, poprzez spożywanie posiłków, poprzez spotkania z innymi ludźmi. Wino i owoce to symbole. Nie maluję chleba.
Malować chleb, to jakby użalać się nad sobą, a może tylko przeżywać małe radości. Małe radości zostawiam dla siebie. - Świat jest piękny – jest paskudnie, biednie, tylu ludzi cierpi, ale przecież, kiedy świeci słońce... jest kolorowo, pogodnie i ciepło, więc niech będzie tak na moich obrazach.
- oczekiwanie – Wszystkie oczekujące kobiety. Penelopy, których mężczyzna zawieruszył się na oceanie ważnych spraw. Cierpliwe i bezsilne w trwaniu, w nadziei na powrót, na lepsze jutro.
- siła czy słabość, bezsilność? Celowo nie przedstawiam rąk. Ręce odbierają
- postaci ponadczasowy wymiar. Sprawiają, że portretujemy chwilę, określony i zamknięty gestem stan, moment w czasie, niedoskonałość. Trwanie, które jest treścią mojego malarstwa, musi być wyrażone poprzez bezruch, statyczność. Pozy przybierane także wtedy kiedy poraża nas lęk, lub przeciwnie, kiedy jesteśmy pewni swojej siły.
- kuszenie - / kolor, usta / - sprawia, że trwamy jako gatunek. Czy kobieta jest piękną formą, ciałem, które zaspokaja potrzeby życiowe mężczyzny, czy może raczej przybiera określoną formę aby zrealizować własne potrzeby, te wynikłe z praw biologii i te doczesne?
Wrażenie jakie sprawia moje malarstwo jest pochodną stosowanej przez mnie gamy barwnej oraz symboliki, do której się odwołuję. Tęczowe kolory, radosne, skupione na urokach życia kobiety, bibeloty czasu zabawy, kwiaty, koty, słońce. Jednak moim celem nie jest ani portretowanie urody świata ani upiększanie otoczenia. Interesuje mnie „cały ten zgiełk”, relacje jakie zachodzą pomiędzy wymienionymi wyżej elementami i codziennością. Pomiędzy prezentowanymi postaciami i przedmiotami wśród których żyją, pomiędzy człowiekiem i jego środowiskiem, pomiędzy współczesnymi ludźmi, pomiędzy kobietami. Tym co dostrzegam i na co zwracam uwagę jest chaos i nadmiar. Uważam, że znalazłam środki wizualne adekwatne do studiowanego zagadnienia. Poniżej krótko omawiam wybrane cykle malarskie.